Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 12 - For quick decision

Przez całą noc nie zmrużyłam oka . Bałam się jak cholera, każdy malutki hałas jaki usłyszałam przyprawiał mnie o zawał serca .Teraz muszę zważać na to co mówię . Każde złe słowo stawia mnie bliżej smętnego kosiarza . Kilka dni wcześniej gdyby Damon mnie nie uratował nie żyła bym już . Przynajmniej Katherine wyświadczyła by mi przysługę .
*** Damon ***
Było blisko dwunastej a Cassie jeszcze nie wyszła z pokoju. Postanowiłem zadzwonić do Stefana, być może się czegoś dowiedział.
- Znalazłeś już jakąś babajage która umie mnie z tąd wyciągnąć ?
- A co koniec waszego Love Story? ? Jaka szkoda . - W telefonie usłyszałem kobiecy głos
- Katherine .
- We własnej osobie .
- Gdzie Stefan ?
- Jeszcze żyję ale to tylko kwestia czasu, chyba że ...
- Chyba że co ? - Przerwałem zniecierpliwiony całą tą grą .
- Pomożesz Cassie zapomnieć o Tobie. W zamian ja zostawię Stefana i każę czarownicy zrzucić zasłonę, inaczej zabiję małą Smith i Stefana .
- Jaką mam pewność że nie blefujesz ?
- Żadnej. Damon zegar robi Tik-Tak !

*** Cassie ***

Siedziałam na łóżku u siebie w pokoju serwując po internecie kiedy do pokoju wpadł Damon jak z procy . Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać gdy usiadł na brzegu łóżka .
- Cassie, posłuchaj.
- Czego ode mnie chcesz potworze?! Wynoś się z tąd!
- Musisz mnie posłuchać! Katherine złapała Stefana i powiedziała, że jeśli nie karzę Ci o mnie zapomnieć to zabiję i jego i ciebie. Ale jeśli to zrobię ...
- Jeśli to zrobisz to co ?- Spytałam przerywając .- Nie będziesz miał przecież wyrzutów sumienia . Bo go nie masz .
- Cassie ...
- Rób co do Ciebie należy . Nie obchodzisz mnie już . - Powiedziałam najpoważniej jak umiałam . Nie zależne od tego czy miałam być żywa czy martwa zraniłam go celowo .
- W takim razie będziesz musiała zaakceptować to że ty mnie obchodzisz .
- Powodzenia . Ale wiesz co coś Ci powiem ja jestem strasznie pamiętliwa .
- Musisz mi pomóc .- Powiedział kiedy dałam mu dojść do głosu .
- Oh , Damon . Z jakiej racji ?
- Uratowałem ci kilka razy życie .
- Biorąc pod uwagę to że przez Ciebie bywałam na randkach ze śmiercią ... Nie , nie musze Ci pomagać .
- Ah , ta dzisiejsza młodzież .
- Nawet nie zaczynaj takiej gatki po nic nie zdziałasz .
- Jeżeli mi pomożesz znikne .

*** Damon ***
 
Miałem nadzieję że powie " Pomogę Ci ale zostań " lecz moja nadzieja znikła tak szybko jak się pojawiła .
- Pomogę Ci ale masz wyjechać .- Powiedziała zimnym tonem .- A więc co mam robić ?
- Zadzwonię do Katherine a ty jej powiesz że nic nie pamiętasz .- Wytłumaczyłem wykręcając numer do Pierce'ównej .

*** Cassie ***

Nie wiedziałam czy dobrze postąpiłam . Kochałam go ale ... No właśnie zawsze musiało być jakieś  "ale" . Za późno Damon wyjedzie a ja spróbuje żyć jak dawniej .
- Cassie tu twoja przyjaciółka , Katherine .- Usłyszałam głos morderczyni mego brata w telefonie .
- Katherine ? Nie mam takiej przyjaciółki . W ogóle co to za przestarzałe imię .- Miałam okazję aby jej do gryźć . Skorzystałam z niej .
- Nie pamiętasz jak chciałam Cię zabić ?- Jej głos wydawał się szczerze zaskoczony .
- Co ? Jak ? Ktoś mnie chciał zabić ? Ja ... Ja nic ... Ja nic nie pamiętam .- Zaczęłam się jąkać specjalnie aby uzyskać upragniony efekt . Jeszcze chwilę trwała wymiana zdań aż w końcu wampirzyca się rozłączyła i oddałam telefon Damon'owi .
- Żegnaj Damon .- Powiedziałam ale niebieskookiego już nie było . Z oczu spłynęła mi łza .

*** Damon ***

W domu znalazłem się w wampirzym tępię , nalałem sobie szklankę Burbona i pogrążyłem się w rozmyśleniach . Stało się . Skończyło się nasze Love Story . Siedemnastolatka mnie olała kiedy ja zazwyczaj takie zabijałem . W końcu do salonu wszedł Stefan .
- Witaj Bracie ! Świetnie że jesteś .- Oznajmiłem podając mi szklankę z tą samą zawartością co moja .
- Co świętujemy ?
- Cassie Smith rzuciła mnie .
- Co jej zrobiłeś ?
- Czemu od razu tak zakładasz . Może to akurat w niej są jakieś wady nie we mnie .
- To jak to szło ?
- Boże , Stefan ! Co Ty Edzio ze Zmierzchu czy  Matka Teresa z Kalkuty .
- Damon ...
- Błahostka . Chciałem ją zabić .- Orzekłem bez żadnych emocji . Wyłączyłem je . Wyłączyłem człowieczeństwo .


-----------------------------------------

I jak ? Teraz Damon dopiero będzie " zły " . Przynajmniej tak sądzę . Zapraszam do komentowania .

http://even-though-hate-we-are-family.blogspot.com/

3 komentarze:

  1. Jej o.o rozdział wspaniały <3 już nie mogę doczekać się następnego tylko czemu taki krótki? :(
    U mnie już XI rozdział! Czekam na szczerą opinię :P
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejj ja mam takie ważne pytanie do Justy :D Czy ty wysyłałaś mi na konkurs opowiadanie? Bo nie wiem kto gdyż skopiowałam i wkleiłam samą wiadomość zapominając o reszcie i kurde za Chiny nie mogę sobie przypomnieć. Proszę o odpowiedź :D Tak wiem jestem głupa ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie , nie wysłałam żadnego opowiadania . Sorry że dopiero teraz ale wcześniej mnie nie było i nie miałam dostępu do internetu .

      Usuń